– Mam nadzieję, że szybko to skończysz. Jak ci idzie?

Czy człowiek z krwi i kości?

Porywaczka schodziła powoli. Niosła niewielką skrzynkę.
Miejsce zbrodni. Kamera przesunęła się po autostradzie, by pokazać funkcjonariuszy za
– Będą tu, kiedy wrócimy.
nieźle gra ci na nerwach. Wiesz, kto byłby tym zachwycony? Jennifer. W końcu dostajesz za
Ponieważ wczoraj były urodziny twojej córki. Ponieważ gnojek rozwodzi się z tobą. I ponieważ zamierza oskarżyć cię o przyczynienie się do śmierci dziecka. Twojego dziecka. Przestań. To tylko sen. Nic wielkiego. Nie ma w tym nic złego. Wyciągnęła z lodówki butelkę z wodą, otworzyła ją i wypiła do połowy. Woda od razu podeszła jej z powrotem do gardła. Caitlyn pochyliła się nad zlewem. Zwymiotowała. Kilka razy. W końcu nie miała już czym wymiotować, ale wciąż wstrząsały nią drgawki. Oblał ją zimny pot. Powinnaś zadzwonić do swojego psychiatry. Tracisz panowanie nad sobą. Ale nie miała do kogo zadzwonić. Doktor Wade wyprowadziła się niedawno i Caitlyn została pozbawiona jej wsparcia. Nie próbowała znaleźć innego terapeuty. Nie chciała. Aż do dzisiaj. Policja. Zadzwoń na policję. Dlaczego? Bo miałam krwotok z nosa? Ponieważ być może... po pijanemu... chciałam podciąć sobie żyły? Znowu. Może znowu próbowałaś - odezwał się natrętny głos w głowie. Jeśli zadzwonię na policję, zabiorą mnie. Trafię na oddział psychiatryczny. Może tam właśnie jest moje miejsce. - Nie! - spojrzała na swoje ręce i skrzywiła się. To było dawno temu. Wtedy omal nie straciłaś życia. Nie chciała o tym myśleć. Nie teraz. Spokojnie. Po kolei. Przede wszystkim musi się uspokoić. Potem musi sprawdzić, czy drzwi są zamknięte, umyć się i posprzątać bałagan na górze. Ale najpierw musi zadzwonić do Kelly. Dowiedzieć się, co się stało. Może ta krew na górze to jej? Ogarnęła ją kolejna fala strachu i nerwowo wystukała numer do domku Kelly nad rzeką. Jej azylu, jak sama nazywała to miejsce. Sygnał. Jeden, drugi... - No, odbierz. Odbierz! - Trzeci sygnał. Caitlyn oparta o blat niemal modliła się, żeby siostra odebrała telefon. Czwarty dzwonek. „Cześć, dodzwoniłeś się, ale nie ma mnie w domu. Zostaw wiadomość”. - Kelly? Kelly? Jesteś tam? Jeśli tam jesteś, podnieś słuchawkę. Odbierz... tu Caitlyn... muszę z tobą porozmawiać... o wczorajszej nocy. Proszę, oddzwoń jak najszybciej. - Odłożyła powoli słuchawkę, próbując opanować panikę. Drżącą ręką odgarnęła z oczu włosy. Czy Kelly znów wyjechała z miasta? Może służbowo? Serce Caitlyn waliło jak oszalałe. Szybciej, szybciej. Myśl, Caitlyn, myśl. Komórka Kelly! Wystukała numer i czekała po cichu, licząc dzwonki i znów modląc się, żeby siostra odebrała. Jeden. Dwa. Trzy... - Odbierz, proszę! Włączyła się poczta głosowa: „Dodzwoniłeś się na komórkę Kelly. Zostaw wiadomość”. Cholera! Uspokój się. - Kelly, tu Caitlyn. Oddzwoń. To ważne. - Rozłączyła się i pomyślała, czy nie pojechać do domku Kelly. Tylko po co? Jeśli Kelly tam jest, to oddzwoni. Ale czy na pewno? Caitlyn wcale nie była tego pewna.
przy łóżku – leżał na nim egzemplarz „LATimes” z ostatnią wersją historii.
pomocy. Na półkach leżą albumy ze zdjęciami i wycinkami, kolekcja, której skompletowanie
Jak wyszczuplić łydki? Czuła, jak jej ciało zapada się w materac, gdy napastnik westchnął z zadowoleniem.
– Cześć. – W jej głosie słychać było uśmiech widoczny na twarzy.
powietrzu. Dym papierosowy? Albo...
dolarów. Dalej cała Usta jej byłych mężów, poprzednia pani McIntyre, Isabella, która, jeśli
jakby sama sugestia stanowiła obrazę jego męskości.
Nie znał odpowiedzi na to pytanie. Połączył się z Internetem, uchylił odrapane żaluzje,
– Nic a nic, tylko jakieś bzdury o dawnych sprawach i że wkrótce wróci. Nie trzymało się
seledyn a turkus

- Poznałam Chada, gdy miałam szesnaście lat. Był ode

zatuszowali prawdę o tamtym wieczorze.
Clemency usiłowała opanować drżenie kolan i niemal na oślep wyciągnęła przed siebie rękę. Dobry Boże, czy to jakiś koszmar senny?
- Cholernie mi przykro, Liz. Tak strasznie głupio. Nawet nie wiesz jak. Chciałbym... chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
wdychała zapach jego wody kolońskiej.
- Dzięki za uznanie. To dzieło profesjonalnego dekoratora. Ja, kawaler, nie
uwieść, wręcz przeciwnie.
- Wiem - westchnęła. - Przepraszam, powinnam była ich
Clemency po namyśle zgodziła się. Zdawała sobie sprawę, że czyni źle, lecz wizja usłyszenia o Lysandrze, nawet z drugiej ręki, była zbyt pociągająca. Niewielką bowiem miała nadzieję, że za rok opuści ją przygnębiające uczucie pustki i wewnętrznego rozbicia.
- Nie - odparł. - Ale wyobraŜam sobie, co z niej będzie za numer, gdy
Cofnęła się jeszcze o krok, aż oślepiło ją światło.
keratynowe prostowanie włosów kraków sam długo nie chciałem uwierzyć. I to sprowadza nas do trzeciej
kształcenie Kary bardzo by się przydały. Siostra jej dostawała wprawdzie stypendium,
się znali.
Pewnie dlatego, Ŝe przez ostatnie dwa lata zbyt był zajęty. Nie ma przecieŜ takiego
Nie ociągając się dłużej, Clemency chwyciła koszyk i parasolkę i ruszyła na przechadzkę. Kuzynka Anne ma rację, pomyślała, spokojny spacer pomoże uspokoić jej umysł i uporządkować myśli. W ciągu godziny nazbierała grzybów - pachniały wspaniale, po czym poszukała polany, by odpocząć i zjeść drugie śniadanie.
siłownia premium

©2019 www.do-klamstwo.bialowieza.pl - Split Template by One Page Love